Jak pisać lepiej? Zmora przymiotników
- Wysłane przez Maria Józefacka
- Data 24 stycznia 2024
- Komentarze 0 komentarz
Jak pisać lepiej? Najpierw wyłuskaj problem
Bo co nudne w życiu, nudzi też w tekście
Siedzisz na kanapie z przyjaciółką, która właśnie się zakochała. Bach, stało się! Tylko tyle zdążyła Ci powiedzieć przez telefon, bo straciła zasięg.
Za to teraz sadowisz się wygodnie wśród poduszek, upijasz łyk czerwonego wytrawnego i żądasz:
– Opowiadaj!
– No więc… – przyjaciółka buduje napięcie głębokim wdechem. – Poznaliśmy się w małym kameralnym schronisku, takim z obdrapanymi metalowymi starymi piętrowymi łóżkami i wytartym linoleum w kolorze brudnej zieleni. Zobaczyłam Daniela po raz pierwszy, gdy wkroczył powoli do jadalni objuczony wielkim niebieskim plecakiem. Zwróciłam akurat na niego uwagę, bo na butach naniósł do czystej sali mokre błoto prosto ze szlaku.
Założę się, że w tym miejscu poprawiasz poduszkę i upijasz łyk wina. Bo co Cię obchodzi, czy błoto na butach Adonisa było mokre? Zresztą jakie może być błoto? Błoto to błoto.
– No i? – zachęcasz przyjaciółkę do dalszych zwierzeń.
– No i ochrzaniłam go za to błoto, bo przecież na drewnianych drzwiach schroniska wisi prostokątna kartka z wielkim napisem czerwonymi literami, żeby nie wchodzić do środka w butach.
– Mhm – podkładasz sobie poduszkę pod łokieć.
– No więc zaczerwienił się i przeprosił. Wrócił grzecznie do ciasnego przedsionka i zdjął te zabłocone buty. Miał takie śmieszne skarpetki w pingwiny. A potem spotkaliśmy się przy kolacji.
Ożywiasz się w oczekiwaniu na finał.
– I…?
– Opowiadał mi, że się zgubił w Błędnych Skałach, bo dotarł tam prawie o zmroku, gdy słońce muskało szczyty gór ostatnimi promieniami. Ścieżki przykrył zmrożony śnieg, więc zapuścił się między wielkie omszałe oblodzone głazy i…
Czujesz własne znudzenie? Idę o zakład, że tak.
Co się tu wydarzyło?
Otóż przyjaciółka roztrwoniła Twoje zainteresowanie i uwagę, zarzucając Cię tysiącem zbędnych detali. Rozwodniła przekaz przymiotnikami i przysłówkami. Być może dla niej istotny był kolor linoleum i stan łóżek. Może kojarzyły jej się z trzepotem motylich skrzydeł w brzuchu. Jednak Ty jako odbiorca czekałaś na konkret, na akcję i w nosie miałaś kolor plecaka wybranka. Ten błąd popełnia wielu początkujących pisarzy (zaryzykowałabym twierdzenie, że wszyscy). Próbujemy opisać świat bohatera jak najdokładniej. Wydaje nam się, że wtedy czytelnik zobaczy go naszymi oczami. Efekt? Z kilku stron można wycisnąć ledwie zalążek akcji. Tekst jest ciężki, zdania przydługie. Nauczysz się, jak pisać lepiej, jeśli zdasz sobie sprawę z podstępnego działania przymiotników: Po pierwsze – kradną satysfakcję z czytania. Odbiorca liczy na ucztę dla wyobraźni, a dostaje literacki fast-food. Dobry autor jest dla czytelnika dyskretnym przewodnikiem, podrzuca tropy, a nie serwuje szczegółowe, kompletne obrazy. Po drugie – nadmiar przymiotników i przysłówków odbiera tekstom dynamikę i płynność. Czytelnik czeka na to, co się wydarzy, a grzęźnie w rozbudowanych opisach. Stąd tylko krok do zniechęcenia.
Jak pisać lepiej? Pisz prosto i w punkt
Popastwiliśmy się nad gadulstwem koleżanki. Pora wziąć problem pod lupę i znaleźć rozwiązanie.
Pozbądź się sentymentów
Od swojego pierwszego nauczyciela pisania usłyszałam następującą radę: wydrukuj tekst, weź zakreślacz, zaznacz wszystkie przymiotniki i przysłówki, a potem wyrzucaj – zostaw tylko te, bez których tekst naprawdę nie może się obyć. I posłałam w niebyt przynajmniej połowę tych drogich memu sercu słów, nad którymi przecież tyle myślałam, z których byłam dumna. Trochę się na początku buntowałam. Bo jak to? Przecież ja z taką atencją dobierałam te określenia! Przecież to ważne, żeby czytelnik wiedział, że plecak był niebieski, bo ja to tak widziałam oczyma wyobraźni! Ale czy w pisaniu, na pewno o to chodzi? Teraz, po trzech latach zmagań z nauką warsztatu, podpisuję się dwiema rękami pod zdaniem znalezionym w nieocenionym poradniku Magia Słów autorstwa Joanny Wryczy- Bekier:
„Dobry styl obfituje w „nagie” rzeczowniki i czasowniki.
Dobre pisanie to pisanie rzeczownikami i czasownikami”
Czy należy tę radę traktować dosłownie i bezkompromisowo? Oczywiście, że nie. Jednak, aby pisać lepiej, warto powiesić ją sobie na ścianie obok biurka – będzie zawracała nas z pisarskich manowców.
Kiedy przymiotniki są potrzebne?
Jakie przymiotniki stosować?
Przymiotniki mocne, czyli nośne, pojemne znaczeniowo. Takie, które jednym słowem budują szerokie wyobrażenie o danej rzeczy.
Zajrzyjmy do rzeczonego schroniska: Poznaliśmy się w małym kameralnym schronisku, takim z obdrapanymi metalowymi starymi piętrowymi łóżkami i wytartym linoleum w kolorze brudnej zieleni.
A gdyby tak: Poznaliśmy się w kameralnym schronisku, takim ze zdezelowanymi piętrowymi łóżkami i wytartym linoleum.
Trzy słabe (bo jednowymiarowe i dosłowne) przymiotniki: stary, obdrapany, metalowy zastąpił jeden mocny i nośny – zdezelowany. Dla każdego przymiotnik zdezelowany, będzie oznaczał coś trochę innego, ale czy to istotne dla fabuły? To zdanie ma jeszcze jedno zbędne słowo. Przymiotnik kameralny jest bardzo pojemny. Od razu kojarzy się z przytulnym, przyjaznym miejscem bez natłoku ludzi. Dlatego przymiotnik mały jest nadmiarowy – dubluje znaczeniowo określenie kameralny. Wykasujmy także kolor linoleum – nie odgrywa żadnej roli w romantycznej historii. Co zostało po językowych postrzyżynach? Poznaliśmy się w kameralnym schronisku, takim ze zdezelowanymi piętrowymi łóżkami i wytartym linoleum. Tyle wystarczy, by ukierunkować wyobraźnię czytelnika, a jednocześnie pozostawić mu przestrzeń do interpretacji. I przede wszystkim utrzymać jego uwagę przy historii.
Oto inne przykłady słabych i mocnych przymiotników:
wielki – masywny, zwalisty
zimny – lodowaty
miękki – sprężysty, plastyczny
sztywny (człowiek) – oschły, drętwy
słaby – anemiczny, mizerny
Dzięki takim określeniom tekst staje się „mięsisty” – pełen treści, mimo użycia niewielu słów. Świetny efekt daje zastąpienie zestawu słaby przymiotnik i słaby rzeczownik mocnym rzeczownikiem:
wielki dom – willa
stromy brzeg – skarpa,
urwisko stary budynek – rudera
skąpy człowiek – sknera
trudne zadanie – misja, wyzwanie
Jeszcze jeden powód, by tępić zbędne czasowniki
Usuwanie na etapie redakcji albo najlepiej unikanie w trakcie pisania niepotrzebnych, słabych czy powielających się znaczeniowo przymiotników ma także niebagatelny praktyczny wymiar. Pozbywszy się zbędnych słów w jednym zdaniu, skróciliśmy je o około pięćdziesiąt znaków (zzs, czyli znaków ze spacjami). Mało? Bardzo dużo. Jeśli przeliczymy liczbę zdań na stronie, pomnożymy je przez liczbę stron naszej powieści czy opowiadania, to może okazać się, że „śmieciowe” przymiotniki znacznie zwiększyły objętość tekstu, nie wnosząc żadnej treści. O ile w przypadku opowiadania nie jest to może kwestia życia i śmierci (choć w przypadku konkursów z limitami znaków już tak), o tyle w przypadku powieści może odegrać niebagatelną rolę – zwłaszcza w dobie kosmicznych cen papieru. Jeśli w podobny sposób wyeliminujemy inne zaśmiecające tekst elementy (np. nadmiarowe zaimki osobowe i dzierżawcze), zyskamy przestrzeń na wzbogacenie naszej historii o coś wartościowego – podbijemy napięcie, pogłębimy psychologię postaci, wprowadzimy ciekawy wątek drugoplanowy.
Jak lepiej pisać? Korzystaj ze wsparcia
Zaprzyjaźnij się ze słownikami
Nieocenionej pomocy udzielą nam dwaj przyjaciele pisarza – słownik synonimów i słownik wyrazów bliskoznacznych. Podświadomość podsuwa nam to, co ma „pod ręką”, a więc określenia, które słyszymy na co dzień na ulicy, w pracy, w telewizji. Pamiętaj, że otaczają one także czytelnika, jest z nimi osłuchany. Jeśli chcesz (a zakładam, że chcesz) go zaskoczyć, zaczarować świeżością języka, to sięgnij głębiej – nie po pierwsze, a po drugie albo trzecie skojarzenie, poszukaj pomysłów właśnie w słownikach. Jeśli zaczniesz regularnie z nich korzystać, pobudzisz także własną kreatywność; rzadziej używane określenie, które znajdziesz w słowniku, uruchomi w Twojej głowie ciąg skojarzeń. Za przymiotnikiem pójdą czasowniki i rzeczowniki. Tak budujesz swój językowy kapitał, tak rodzi się styl.
Korzystaj z pomocy beta-readerów
Samemu trudno jest czasem obiektywnie spojrzeć na własny tekst i dostrzec jego mankamenty. Nieocenione w tępieniu zbędnych przymiotników i innych śmieciowych słów jest oko beta-readera. Oni najlepiej wskazują nam, jak pisać lepiej. Dawaj swoje teksty komuś do przeczytania. Niech zaznaczy momenty, w których ogarnia go znużenie. Założę się, że wskaże wiele miejsc, w których występuje dużo słabych przymiotników. Znajdź tylko kogoś, kto zrobi to szczerze i bez lukrowania (mama czy babcia rzadko bywają obiektywne). Na rzetelny feedback możesz liczyć na kursach i warsztatach pisarskich. W przyjaznej atmosferze analizujesz własne teksty pod czujnym okiem innych uczestników kursu oraz trenera kreatywnego pisania. To najlepsza droga, bo od razu dostaniesz także wiele pomysłów na rozwiązanie problemu.
Jak pisać lepiej? Podsumujmy
- Patrz podejrzliwie na absolutnie wszystkie przymiotniki (i przysłówki) w tekście;
- Śledź dłużyzny, proś o pomoc beta-readerów;
- Słabe przymiotniki zastępuj mocnymi, zbędne wyrzucaj bez litości;
- Połączenia typu słaby przymiotnik i słaby rzeczownik zastępuj mocnymi rzeczownikami;
- Zaprzęgnij przymiotniki do kreacji świata i bohatera, niech coś wnoszą;
- Przełamuj stereotypy, korzystaj ze słowników, kolekcjonuj oryginalne określenia
Czy można nauczyć się intuicyjnego unikania nadmiaru przymiotników? Można. Zastanawiasz się czasem, jakim cudem wzięci pisarze tworzą tak szybko (mowa oczywiście o tych, którzy piszą świetnie, nie tylko szybko)? Oni nauczyli się omijać językowe mielizny, z automatu wybierać najtrafniejsze, nośne określenia, zamiast eliminować je z gotowego tekstu. To bardzo zwiększa tempo pracy, satysfakcję już z pierwszej wersji tekstu i pomaga zaplanować objętość dzieła. Warto przez jakiś czas pochylać się dłużej nad każdym zdaniem, by nabrać automatyzmu. To może być trochę frustrujące, bo historia czeka na opowiedzenie, a ty kilka scen będziesz pisać znacznie dłużej niż dotychczas. Ale ta cierpliwość się opłaci. Poprawianie tekstu, jest w ostatecznym rozrachunku znacznie bardziej pracochłonne i czasochłonne niż nauka pisania bez dłużyzn. Na koniec krótka rada, która mogłaby zaczynać i wieńczyć każdy artykuł na temat stylu: mniej znaczy więcej. W pisaniu chodzi o to, by bogatą treść wyrazić minimalną liczbą słów.
Może Ci się spodobać
Krok w nieznane, krok ku marzeniu
Pisanie to Twoja pasja i miłość. Wspaniale jest się zaszyć z komputerem między rzędami ukochanych książek. W domowym zaciszu tworzysz, pracujesz nad warsztatem, zgłębiasz poradniki kreatywnego pisania. Wreszcie dojrzewa pragnienie …
Studia czy kursy? Kręte drogi do kariery pisarza
„Z wykształcenia jestem pisarzem/pisarką” – czy nie brzmi to dumnie? W ostatnich latach coraz więcej uczelni wyższych oferuje programy studiów o wdzięcznych nazwach, takich jak: twórcze pisanie, kreatywne pisanie, sztuka …
Pisanie powieści – na własną rękę czy w grupie?
Przewrotna odpowiedź brzmi: najlepiej i tak, i tak. Samotność bezsprzecznie sprzyja koncentracji, niezbędnej, żeby emocje bohaterów płynęły przez autora, poddawały się jego stylowi i materializowały na papierze. Jednak układanie zdań …